Obserwatorzy

czwartek, 21 lutego 2013

Miodek na usta czyli Tisane - recenzja

Tisane używam już dość długo. Przerobiłam już obie wersje: w słoiczku i w sztyfcie.
Powiem krótko: obie są fantastyczne, pozostaje tylko pytanie, którą wersję wybrać? 
Tisane czy Tisane?


Zacznę może od tradycyjnej wersji w słoiczku. 
Balsamu jest w nim 5ml. Ma stałą konsystencję i kolor skrystalizowanego miodu. Pod wpływem palców szybko się rozpuszcza. Łatwo więc rozprowadza się na ustach, tworząc delikatną powłokę, która w żadnym wypadku się nie klei. 
Idealnie nadaje się na noc. Wystarczy przed snem zaaplikować smakowity kosmetyk, by rano obudzić się z gładkimi i nawilżonymi ustami. 
Zapach ma bardzo przyjemny, nie mdły. Smak niezbyt nachalny, delikatnie wyczuwalny. 
Nie polecam używania wersji słoiczkowej poza domem. Wiadomo, nie zawsze mamy na tyle czyste ręce, by gmerać paluchami w balsamie.
Tu może sprawdzić się wersja w pomadce (4,3g). W zasadzie działanie moim zdaniem jest takie samo jak balsamu powyżej z tym, że konsystencja jest już zupełnie inna. 
Balsam w pomadce, ze względu na kształt i sposób aplikacji jest bardzo twardy, przez co nakładanie na usta jest nieco utrudnione szczególnie zimą, gdy kosmetyk jest chłodny. Dlatego polecam noszenie balsamu w kieszeni, a nie w torebce gdzie temperatura jest dość niska. Rozgrzana choć trochę pomadka pięknie i gładko rozprowadza się po wargach. W lecie nie ma problemu z niskimi temperaturami, więc nie ma czym się martwić =) 


Składniki aktywne: wosk pszczeli, miód, olej rycynowy, oliwa, ekstrakt z melisy, jeżówki purpurowej i ostropestu plamistego, witamina E.

Odkąd pamiętam miałam problem ze spierzchniętymi ustami. Ale odkąd używam Tisane odstające skórki i nieprzyjemne uczucie na ustach to tylko złe wspomnienia. Dlatego na pewno kupię ponownie i to nie raz. 
Cena 8-10zł (w zależności od apteki)

Ogólna ocena: 5/5

Lubicie Tisane? Jeśli jeszcze nie używałyście to gorąco polecam =)

Pozdrawiam,
Aga.

15 komentarzy:

  1. miałam, używałam i byłam zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam i lubię, chociaż teraz zdecydowanie częściej używam karmelowego masełka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli chodzi o karmelek z Nivea to też mam, ale zdecydowanie zapach mnie odpycha =(

      Usuń
  3. Koniecznie muszę kupić Tisane w sztyfcie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja używam tego w słoiczku. Ogólnie jestem zadowolona, ale bardziej wolę Carmex.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja swój Carmex staram się zużyć do skórek wokół paznokci, bo na ustach wysycha mi od razu i mam wrażenie, że pogarsza efekt spierzchniętych ust =/

      Usuń
  5. niedawno zaczęłam używać wersję w słoiczku - i muszę przyznać, że bardzo przyjemnie mazidło do ust :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja widze i czuje roznice w stopniu nawilzenia Tisane. Dla mnie w sztyfcie odpada- musialam poprawiac kilka razy aby osiagnac taki sam efekt ja po Tisane w sloiczku.
    Mam tez burts bees - polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co usta to inne wrażenia =P
      burts bees jeszcze nie próbowałam, na pewno kupię ale póki co muszę zmęczyć niveę

      Usuń
  7. Uwielbiam Tisane w obu wersjach i efekt jaki przynoszą! Nie rozstaję się z nimi :)
    ______________
    http://happybabysmother.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Tisane... to już chyba klasyk :D ja czerwone usta i mała czarna ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię Tisane, jakieś 6 lat temu poleciła mi go farmaceutka i do dziś chętnie po niego sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Strasznie chciałam gdzieś dorwac tisane dopóki nie kupiłam masełek z nivei ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham najbardziej na świecie!!! mam obie wersje :-) i sie z nimi nie rozstaje :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, chętnie odpowiem na Wasze pytania.
Proszę jednak o nie zostawianie "reklam".
Zazwyczaj staram się zaglądać do komentujących osób =)