Tisane używam już dość długo. Przerobiłam już obie wersje: w słoiczku i w sztyfcie.
Powiem krótko: obie są fantastyczne, pozostaje tylko pytanie, którą wersję wybrać?
Tisane czy Tisane?
Zacznę może od tradycyjnej wersji w słoiczku.
Balsamu jest w nim 5ml. Ma stałą konsystencję i kolor skrystalizowanego miodu. Pod wpływem palców szybko się rozpuszcza. Łatwo więc rozprowadza się na ustach, tworząc delikatną powłokę, która w żadnym wypadku się nie klei.
Idealnie nadaje się na noc. Wystarczy przed snem zaaplikować smakowity kosmetyk, by rano obudzić się z gładkimi i nawilżonymi ustami.
Zapach ma bardzo przyjemny, nie mdły. Smak niezbyt nachalny, delikatnie wyczuwalny.
Nie polecam używania wersji słoiczkowej poza domem. Wiadomo, nie zawsze mamy na tyle czyste ręce, by gmerać paluchami w balsamie.
Tu może sprawdzić się wersja w pomadce (4,3g). W zasadzie działanie moim zdaniem jest takie samo jak balsamu powyżej z tym, że konsystencja jest już zupełnie inna.
Balsam w pomadce, ze względu na kształt i sposób aplikacji jest bardzo twardy, przez co nakładanie na usta jest nieco utrudnione szczególnie zimą, gdy kosmetyk jest chłodny. Dlatego polecam noszenie balsamu w kieszeni, a nie w torebce gdzie temperatura jest dość niska. Rozgrzana choć trochę pomadka pięknie i gładko rozprowadza się po wargach. W lecie nie ma problemu z niskimi temperaturami, więc nie ma czym się martwić =)
Składniki aktywne: wosk pszczeli, miód, olej rycynowy, oliwa, ekstrakt z melisy, jeżówki purpurowej i ostropestu plamistego, witamina E.
Odkąd pamiętam miałam problem ze spierzchniętymi ustami. Ale odkąd używam Tisane odstające skórki i nieprzyjemne uczucie na ustach to tylko złe wspomnienia. Dlatego na pewno kupię ponownie i to nie raz.
Cena 8-10zł (w zależności od apteki)
Ogólna ocena: 5/5
Lubicie Tisane? Jeśli jeszcze nie używałyście to gorąco polecam =)
Pozdrawiam,
Aga.
Lubicie Tisane? Jeśli jeszcze nie używałyście to gorąco polecam =)
Pozdrawiam,
Aga.
miałam, używałam i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMam i lubię, chociaż teraz zdecydowanie częściej używam karmelowego masełka
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o karmelek z Nivea to też mam, ale zdecydowanie zapach mnie odpycha =(
UsuńKoniecznie muszę kupić Tisane w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńJa używam tego w słoiczku. Ogólnie jestem zadowolona, ale bardziej wolę Carmex.
OdpowiedzUsuńA ja swój Carmex staram się zużyć do skórek wokół paznokci, bo na ustach wysycha mi od razu i mam wrażenie, że pogarsza efekt spierzchniętych ust =/
Usuńniedawno zaczęłam używać wersję w słoiczku - i muszę przyznać, że bardzo przyjemnie mazidło do ust :)
OdpowiedzUsuńOj tak, tak =)
OdpowiedzUsuńA ja widze i czuje roznice w stopniu nawilzenia Tisane. Dla mnie w sztyfcie odpada- musialam poprawiac kilka razy aby osiagnac taki sam efekt ja po Tisane w sloiczku.
OdpowiedzUsuńMam tez burts bees - polecam!
co usta to inne wrażenia =P
Usuńburts bees jeszcze nie próbowałam, na pewno kupię ale póki co muszę zmęczyć niveę
Uwielbiam Tisane w obu wersjach i efekt jaki przynoszą! Nie rozstaję się z nimi :)
OdpowiedzUsuń______________
http://happybabysmother.blogspot.com/
Tisane... to już chyba klasyk :D ja czerwone usta i mała czarna ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Tisane, jakieś 6 lat temu poleciła mi go farmaceutka i do dziś chętnie po niego sięgam :)
OdpowiedzUsuńStrasznie chciałam gdzieś dorwac tisane dopóki nie kupiłam masełek z nivei ;)
OdpowiedzUsuńkocham najbardziej na świecie!!! mam obie wersje :-) i sie z nimi nie rozstaje :-)
OdpowiedzUsuń