Jeszcze w sierpniu miałam okazję być z Tymonem w ZOO w Chorzowie. Powiem szczerze, że troszkę się zawiodłam... Ale o tym później, teraz kilka fotek.
Z ciocią:
Dzień był niesamowicie upalny. Tymon co chwila coś popijał =)
Ogólnie wyprawa była fajna, samo Zoo już nie.
Nie miałam okazji zobaczyć całego zoo, ze wszystkimi zwierzakami, ale to co zobaczyłam, wystarczyło, żeby zrazić się do tego miejsca.
Nie podobało mi się kilka rzeczy. Pierwszą z nich były wszechobecne metalowe kraty. Wiem, że zwierzaki nie mogą chodzić wolno w takich miejscach, ale chodząc tam ma się wrażenie, że jest się w więzieniu. Będąc w innym zoo, rozwiązali to trochę inaczej.
Nie wiem jak traktowane są zwierzęta w tym miejscu, ale przechodząc obok, ma się wrażenie, że nie jest im tam dobrze. Wszystkie mają przytępiony, bardzo smutny wzrok...
I chyba ostatnia z tych najbardziej rażących spraw: jak można pozwalać ludziom dokarmiać zwierzęta w zoo? Dla mnie jest to niedopuszczalne, żeby każdy mógł podejść do stoiska i kupić warzywa do karmienia zwierząt. Czego uczy to dzieci?
Nie wiem jak dla Was ale ja uważam, że to mocne przegięcie.
Pisząc tego posta żałuję, że zrobiłam tylko kilka zdjęć i to w tych "ładnych" miejscach, bez brudnej wody, bez krat, bez smutnych oczu...
Serce się kraje chodząc po tym miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze, chętnie odpowiem na Wasze pytania.
Proszę jednak o nie zostawianie "reklam".
Zazwyczaj staram się zaglądać do komentujących osób =)